Język polski naszpikowany jest słowami o trudnej pisowni, a od każdej reguły jest tyle wyjątków, że rodzi się pytanie, czym właściwie jest reguła. Dyslektycy, jeszcze do niedawna, mieli kłopoty z przechodzeniem z klasy do klasy. Dziś wiemy, że osoby cierpiące na dysortografię, która jest jedną z form, w jakich manifestuje się dysleksja, to w większości ludzie o ponadprzeciętnej inteligencji, a ich problemy z ortografią nie wynikają bynajmniej z lenistwa, czy pogardy dla zasad pisowni.
Dyktando makabryczne
Każdy nauczyciel polonista ma w zanadrzu zestaw słówek, które niektórym, mimo upływu lat śnią się po nocach. Żeby nie być gołosłownym, oto gwiazdy lśniące złowrogim blaskiem na ortograficznym niebie: kszyk i krzyk, chyży i hoży, jarzyć i jeżyć, jarzyna i jeżyna. No i oczywiście gżegżółka, pewniak każdego wrednego dyktanda. Ciekawe, że o ile pisownia tego słowa została w miarę oswojona, niewiele osób wie, czym ta gżegżółka właściwie jest. Na szczęście widząc relacje maturzystów z Poznania w wypowiedziach dla serwisu informacyjnego poznaninfo.pl widzimy, że takich słów na maturze w tym roku nie było.
Mąż gżegżółki w Grzegrzółkach w chaszczach trzeszczy
Gżegżółka i zazula to ludowe określenia dobrze wszystkim znanej kukułki. Swoją drogą, pisownia słowa kukułka też może co i poniektórym podnieść ciśnienie. Płochliwy to ptak, prowadzi skryty tryb życia, i szerokim łukiem, lotem niecharakterystycznym omija treny szkolne.
Na wieży strażackiej w Chełmie stał strażak w błyszczącym hełmie
W dopiero co wydanym słowniku ortograficznym (PWN 2016, pod redakcją prof. Edwarda Polańskiego) pojawiło się 3 tysiące nowych dla języka polskiego słów, które uznane za poprawne zasilą język. Polszczyzna to tkanka żywa i chłonąca zapożyczenia. I tak brafitterka, dissować, tweetować i wiele innych stworzą dobrze rokujący zestaw na dyktando, czy to w Chełmie, czy to w Grzegrzółkach. Jakkolwiek wątpię, czy zdetronizują gżegżółkę, ptaka tak z charakteru, jak i z imienia podstępnego.